„No Straight Thing Was Ever Made” oferuje lustro do zbadania naszych niezaprzeczalnych słabości
Książka esejów Urvashi Bahuguny na temat życia z zaburzeniami psychicznymi jest zakończona hojnością i jasnością

Dziesięć esejów w „No Straight Thing Was Ever Made” rozwija się w nieoczekiwaną i hojność, której przeczy fizyczna lekkość tomu. Dwa wymienione tutaj atrybuty — nieoczekiwaność i hojność — zostały wybrane po długim namyśle i muszą zostać wyjaśnione, ponieważ tylko poprzez takie wyjaśnienie można przekazać wartość tej książki.
Zacznijmy od niespodziewanego: kiedy zacząłem czytać tę książkę, pomyślałem, że pogrążę się w serii objawień dotyczących tego, jak i dlaczego u autora, Urvashi Bahuguny, zdiagnozowano poważne zaburzenie depresyjne (późniejszy lęk uogólniony). nieład). Mówiąc wprost, przypuszczam, że spodziewałem się wszystkich brudnych szczegółów dotyczących tego, kto zadał jaką ranę psychiczną i jak, kiedy i dlaczego. Ale to nie jest pamiętnik, więc zamiast tego otrzymałem serię medytacji na temat tego, jak to jest żyć z chorobą psychiczną: sposobów, w jakie wiele dni złego lub obniżonego nastroju, nagłej wściekłości z powodu dostrzeżonych zniewag i desperackie pragnienie zewnętrznej walidacji może skleić się w konkretną diagnozę, która jednocześnie wyjaśnia wszystko — więc dlatego tak się denerwuję, gdy X wspomina Y — i przesuwa grunt pod nogami.
Bahuguna (poeta) bezbłędnie, jak za pomocą skalpela, odwraca to, co wiemy o depresji, lękach i innych zaburzeniach, aby pokazać, jak mogą one wpływać na wszystko, od pracy, przez zdrowie fizyczne, po relacje. Może nas oddalić od tego, o czym zawsze myśleliśmy, że chcemy. W przypadku Bahuguny, jak wyjaśnia w eseju „Pływość”: chęć pisania, robienia czegokolwiek poza leżeniem w łóżku, opadła. Kiedy udało mi się odłożyć na bok swój opór i spróbować, stwierdziłem, że nie mam nic do powiedzenia poza — jestem zmęczony, jestem zmęczony. Mądrość związana z pisaniem polega na tym, że trzeba pisać z głębi serca. Ale to, co leżało u mnie w tamtym czasie, to gniew, zmęczenie i głęboka niechęć.
Taka eksploracja ma wartość, której zwykle brakuje w nagich — wszystkich wspomnieniach o zdrowiu psychicznym, do których się przyzwyczailiśmy (chociaż mają one również swoją wartość). Omijając szczegóły (Jak? Dlaczego? Co? Kto? Kiedy?) i zagłębiając się w próbę zrozumienia konturów i promienistych skutków choroby, Bahuguna oferuje lustro, w którym możemy przyjrzeć się naszym niezaprzeczalnym słabościom. Tak jak kiedyś trzymała się złego związku, pomimo jego oczywistego wpływu na jej zdrowie psychiczne, może ty też to zrobiłeś? A może, tak jak ona, po okresie zamętu również nawiązałeś kontakt z naturą i znalazłeś ugór, w którym mógłbyś odpocząć, zregenerować siły i znaleźć stałe centrum?
W tym miejscu pojawia się również hojność. Jak wyjaśnia w przedmowie, nie ma tu żadnych złoczyńców, metaforycznych ani innych. Myśląc o wszystkich sposobach, w jakie choroba psychiczna wpłynęła na nią, na jej związki, cele, marzenia i oczekiwania wobec siebie, Bahuguna znalazła przestrzeń, która pozwala na istnienie niedoskonałości i błędów obok łagodności i współczucia.
Pisze: Przekonałam się, że można kochać to, czego nie kocha się wszystkich. Jest w tym zdaniu wielkoduszność, co znajduje również odzwierciedlenie w tytule książki, zaczerpniętym z cytatu niemieckiego filozofa Immanuela Kanta: Z krzywego drewna ludzkości nie powstało nic prostego. Oczywiście bycie człowiekiem oznacza bycie wadliwym. Ale to prawda, o której zapominamy, zwłaszcza gdy pozwalamy, by wpadały w nas oczekiwania. Zatrzymać się, zastanowić, wydaje się luksusem, gdy siły pozostające poza naszą kontrolą wydają się zawsze działać przeciwko nam. Ale w tych esejach Bahuguna oferuje nam kilka sposobów na to wytchnienie.
Podziel Się Z Przyjaciółmi: