Naukowiec jądrowy Anil Kakodkar wyjaśnia: Jak doszło do Pokhran
20 lat temu, 11 maja 1998 r., Indie przeprowadziły próby jądrowe. Jakie okoliczności doprowadziły do testów? Co zyskały dzięki nim Indie? Czy testowanie mogło się odbyć w innym czasie?

Anil Kakodar, naukowiec nuklearny, był dyrektorem Bhabha Atomic Research Center, kiedy Indie przeprowadziły testy nuklearne w Pokhran w maju 1998 roku. Był również aktywnie zaangażowany w testy nuklearne w 1974 roku. Od 2000 był sekretarzem w Departamencie Energii Atomowej i przewodniczącym Komisji Energii Atomowej, które piastował przez dziewięć lat; to właśnie za jego kadencji jako przewodniczący AEC negocjowano umowę o cywilnej współpracy jądrowej. Dwadzieścia lat po Pokhran 1998, mówi: ta strona internetowa dlaczego i jak Indie przeprowadziły i zyskały na testach.
Czytaj | Próby jądrowe w Pokhran: dwie dekady później
Dlaczego testy były wtedy tak ważne dla Indii?
Globalne zarządzanie nuklearne ustanowione po drugiej wojnie światowej opierało się na NPT (Traktacie o nierozprzestrzenianiu broni jądrowej) i podzieliło świat na P-5 i inne. Indie, choć w pełni zaangażowane w pokojowe wykorzystanie energii atomowej, nie były zbyt zadowolone z tego dyskryminującego świata. Pamiętam, że (Dr Homi) Bhabha kilkakrotnie mówił, że Indie mogą zrobić bombę w ciągu 18 miesięcy. Z różnych powodów tak się nie stało, ale z dyskryminacyjnym reżimem był bardzo głęboki dyskomfort. Następnie, w latach 90., przyszły (negocjacje w sprawie) CTBT (Traktat o całkowitym zakazie prób). To doprowadziło do trudnej sytuacji. Gdybyśmy podpisali kontrakt z CTBT, na zawsze zamknęlibyśmy naszą opcję nuklearną. Gdybyśmy odmówili podpisania, musielibyśmy wyraźnie określić, dlaczego nie chcemy podpisać. Nie pamiętam teraz dokładnej daty, ale wtedy wyznaczono termin podpisania CTBT. Było to gdzieś w 1998 roku, po maju.
Inną rzeczą, oczywiście, było to, że po 1974 roku Pakistan aktywnie zaczął pozyskiwać broń nuklearną. Chiny dzieliły się technologią i materiałami z Pakistanem i było to powszechnie znane. Indyjskie siły zbrojne bardzo dobrze wiedziały, że armia pakistańska ma broń jądrową. I tak doszło do sytuacji, w której Indie stanęły w obliczu dwóch przeciwników zdolnych do broni jądrowej. Gdyby Indie musiały kontynuować swoją działalność, w tym rozwijać się, nie mogłyby działać pod groźbą dwóch nuklearnych adwersarzy. Musieliśmy mieć środek odstraszający.
Były też inne powody geopolityczne, ale chodzi o to, że sytuacja doszła do takiego poziomu, że musieliśmy podjąć decyzję (testować). Proces przeszedł przez kilku premierów.

Więc natychmiastowym wyzwalaczem był zbliżający się termin CTBT?
Sytuacja bezpieczeństwa w tym czasie była bardzo zła. Ale CTBT był oczywiście bardzo ważnym czynnikiem. Przygotowania (do prób jądrowych) trwały już od dłuższego czasu. Dyskutowano o macierzach testowych. Dużym wyzwaniem było zapewnienie krajowi maksymalnych zysków w zakresie gromadzenia danych i walidacji możliwości projektowania broni, abyśmy nie musieli ponownie testować.
Opinia | Spojrzenie wstecz, aby zmierzyć zyski i straty testów Pokhran 20 lat temu, jest niezbędne, aby patrzeć w przyszłość
Czy więc zdano sobie sprawę, że to jedyna szansa na test w Indiach?
Nie rozmawialiśmy o tym. Ale byłem bardzo świadomy, że mamy tylko jedną szansę. Są ludzie, którzy twierdzą, że naukowo trzeba mieć możliwość ponownego przetestowania… ale to znaczy, wiesz, gdyby życzeniami były konie…. Byłem bardzo jasny w moim umyśle, że to nasza jedyna szansa. Ponieważ wiedziałem, co się stanie po wykonaniu testów.
Byłem również bardzo zaniepokojony tym, że Indie staną się państwem pariasów. Wielki kraj, taki jak Indie, nie może pozostać pariasem w globalnym porządku. Musimy zintegrować się z globalnym porządkiem. Dlatego właśnie bardzo stanowczo przekonywałem, że wykonujemy jednocześnie jeden test rozszczepienia i jeden test syntezy jądrowej (termonuklearny). Potem oczywiście mieliśmy te mniejsze testy, w których mogliśmy wypróbować kilka pomysłów, a także zademonstrować, że możemy kontrolować plony tak, jak lubimy.

Czy reakcja międzynarodowa na testy była całkowicie oczekiwana, czy też ktoś nas zaskoczył?
Dokonano bardzo szczegółowej analizy tego, jaka będzie reakcja międzynarodowa. Mniej więcej stało się zgodnie z przewidywaniami. Ale było też wiele z tych krajów, które biły nas publicznie, ale przekazywały gratulacje nieoficjalnymi kanałami.
Kim były te kraje?
Oczywiście nie wymieniłbym żadnego z nich. Ale było ich sporo. Niezbyt duża liczba, ale zbiór krajów, które powiedziały nam, że zrobiliśmy świetną rzecz. Dało nam to dobre samopoczucie.
Czy wydarzenia, które nastąpiły w ciągu najbliższych kilku lat, w tym cywilne porozumienie nuklearne, były przewidziane na 1998 rok? Czy istniała świadomość, że status pariasa Indii nie utrzyma się długo?
Oczywiście w ogóle nie przewidziano umowy nuklearnej. Ale po 1998 roku miała miejsce zupełnie inna dynamika globalna, z różnych powodów. Indyjska gospodarka radziła sobie w tym czasie bardzo dobrze. Chiny odnotowały bezprecedensowy wzrost. Znakomite rozmowy Jaswant Singh-Strobe Talbot rozwiązały wiele problemów. Stany Zjednoczone nie odkryły jeszcze gazu łupkowego, a energia jądrowa była dla nich nadal bardzo ważna. Gospodarczo rozwijające się Indie oznaczały, że Indie będą kupować dużo energii z rynku, a przewidywano, że Indie kupią tyle energii, że zwiększy to zmienność światowych cen energii.
W grę wchodziła więc zupełnie nowa dynamika. Energia stała się bardzo ważna, równoważenie Chin stało się bardzo ważne. A rozwijającej się gospodarki Indii nie można było zignorować. Była więc dla nas kolejna szansa, aby wszystko naprawić.
Postanowiliśmy zrobić wszystko, aby klimat był dla nas bardziej sprzyjający. Kiedy to wszystko się działo, przeforsowaliśmy projekt naszego projektu PFBR (Prototype Fast Breeder Reactor) i uruchomiliśmy PFBR. Zasadniczo próbowaliśmy powiedzieć światu, że jeśli tworzymy PFBR, oznacza to, że mówimy o co najmniej kilku tonach plutonu. Wysyłał sygnały, które chcieliśmy, aby wysyłał i przyniósł zamierzone rezultaty.
Jak sytuacja zmieniła się tak dramatycznie w ciągu kilku lat?
Zdarzyło się wiele rzeczy. Niektóre z nich, o których wspomniałem wcześniej. Indie rozwijały się i były postrzegane jako atrakcyjny rynek jądrowy. Rosjanie bardzo chcieli zaopatrywać nas, ale powiedzieli, że będą musieli uporządkować NSG (zasady Grupy Dostawców Jądrowych). Mówiliśmy, że uporządkowałeś NSG. Francuzi chcieli zaopatrywać, ale znowu pojawiła się przeszkoda NSG. I stało się dla nich jasne, że aby uporządkować zasady NSG, będą musieli porozmawiać z Amerykanami. W międzyczasie sami Amerykanie byli zainteresowani handlem nuklearnym z Indiami.
Coraz wyraźniej stawało się dla nas jasne, że jesteśmy w stanie zapewnić, abyśmy mogli wejść w tę szerszą międzynarodową działalność handlową na własnych warunkach. W rzeczywistości byliśmy na dość dowodzącej pozycji. Więc narysowaliśmy nasze czerwone linie. Wyjaśniliśmy, że nasz program strategiczny powinien pozostać poza zabezpieczeniami (mechanizmem). Jeśli stworzymy coś we współpracy międzynarodowej, nigdy nie mieliśmy problemu z otwarciem tego na inspekcje lub kontrolę międzynarodową. Byliśmy gotowi objąć niektóre z naszych istniejących reaktorów zabezpieczeniami, ale pod wyraźnym warunkiem, że ich dostawy nigdy nie zostaną przerwane. Brakowało nam uranu i potrzebowaliśmy międzynarodowych dostaw. Ale byliśmy też pewni, że nasz program strategiczny nie zostanie objęty zabezpieczeniami. I tak został opracowany plan separacji. Po przedłużających się negocjacjach mieliśmy umowę o cywilnej współpracy nuklearnej ze Stanami Zjednoczonymi i podobne umowy z Francją, Rosją i innymi krajami. W międzyczasie Indie stały się pełnoprawnym partnerem w mega projekcie ITER (Międzynarodowy Eksperymentalny Reaktor Termojądrowy). W końcu pojawiło się również zrzeczenie się NSG.
Jak więc zmieniły się Indie w wyniku prób jądrowych?
Dzisiejsza sytuacja wygląda tak. Indie wciąż nie należą do głównego nurtu, w tym sensie, że nie jesteśmy jeszcze pełnoprawnymi członkami NSG, a nasz status broni jest de facto, ale nie de iure. Nie jest więc tak, że wszystko jest zrobione, ale myślę, że jesteśmy rozsądnie zintegrowani z międzynarodowym głównym nurtem nuklearnym. Możemy prowadzić naszą działalność tak, jak nam się podoba.
Najważniejszy problem dotyczy dostępu do międzynarodowej technologii. Przed tym wydarzeniem nawet (pozyskanie) wysokiej klasy komputera (z zagranicy) było nie do przyjęcia. Wszystko się zmieniło. Nawet ze Stanami Zjednoczonymi mamy teraz współpracę w dziedzinie zaawansowanej technologii obronnej, doszło do NSSP (Następne kroki w partnerstwie strategicznym) i rośnie zaangażowanie w zaawansowanych technologicznie sektorach obrony, kosmosu i energii atomowej. Myślę, że dzisiaj jesteśmy dobrze zintegrowani z resztą świata, jeśli chodzi o technologię. A to przynosi krajowi wiele dywidend.
Na przykład, by Indie stały się partnerem w ITER, nie miałyby miejsca, gdyby nie wiedziały, że Indie są silnym graczem w technologii jądrowej. Jesteśmy teraz częścią wielu międzynarodowych projektów meganaukowych, takich jak LIGO i Teleskop Trzydziestometrowy. Świat zewnętrzny wierzy, że może zyskać obejmując Indie.
Jest też duma narodowa. Trudno wskazać z tego wymierne korzyści, ale jest to bardzo ważny czynnik. Globalna pozycja Indii wzrosła. Zmieniło się postrzeganie Indii. I pomaga w handlu i gospodarce. Mówimy o naszej dywidendzie demograficznej jako o przewadze. Potencjał tej młodej populacji wzrósł kilkakrotnie, ponieważ jesteśmy zintegrowani technologicznie. Samodzielność jest bardzo dobra, ale nie możemy też wymyślać koła na nowo. Dostęp do technologii jest kluczowy i powinniśmy być w stanie wybierać. Testy jądrowe mogły nie być wyłącznie odpowiedzialne za tę integrację technologii, ale odegrały bardzo dużą rolę.
Spójrz teraz na międzynarodową pozycję Indii. Wystarczy policzyć zagranicznych dygnitarzy odwiedzających Indie. Narysuj wykres liczby szefów rządów odwiedzających Indie w ciągu roku, a zobaczysz, że zbocze stale rośnie, może nie od razu po 1998 r., ale na pewno kilka lat później. I spójrz na profil tych ludzi przyjeżdżających do Indii. To wszystko są duże czynniki.
Są też osoby, które w różny sposób opisują wpływ testów jądrowych. Mówią, że w 1947 dostaliśmy wolność polityczną, na początku lat 90. zyskaliśmy wolność ekonomiczną, a po 1998 osiągnęliśmy wolność technologiczną.
Czy próby nuklearne miały również zademonstrować siłę Indii?
Uzbrojenie jądrowe kojarzy się z bezpieczeństwem. Kraj staje się silniejszy, pojawia się odstraszanie, można ustabilizować sytuację bezpieczeństwa. Ale to także wyraz możliwości technologicznych kraju. A to, jak sądzę, znacząco zmienia sposób postrzegania kraju, nawet ekonomicznego. (APJ Abdul) Kalam zwykł mawiać, że siła przynosi szacunek.
Czy wszyscy premierzy byli przekonani do przeprowadzenia testów? Wiemy, że PV Narasimha Rao również zlecił testy w 1995 roku.
Ogólna ocena (w politycznym establishmentu) była taka, że pojawi się krótkoterminowy ból i długoterminowy zysk. Taki rodzaj zrozumienia tam był. Problem polegał na tym, czy ówczesny rząd był gotowy do podjęcia krótkotrwałego bólu. Były problemy z prowadzeniem polityki wewnętrznej, dynamiką polityczną i strukturą władzy. Oni (przywódcy polityczni) wszyscy dokonywali tej kalkulacji. Czy powinniśmy zrobić testy, czy nie? Myślę, że premier (Atal Bihari) Vajpayee był bardzo jasny w swojej głowie. Nie miał żadnych wątpliwości. Jeszcze przed dojściem do władzy BJP w swoim manifeście wspominano o próbach jądrowych. Oczywiście Narasimha Rao również był przekonany i podjął pewne kroki. Wiem, że Vajpayee bardzo docenia Narasimha Rao za testy i słusznie. Ale myślę, że Vajpayee prawdopodobnie wiedział, że musi to zrobić. Nie było absolutnie żadnego wahania ze strony Vajpayee. Wygląda na to, że po dwudziestu latach testy z 1998 roku były tylko ewolucją, która czekała, aby się wydarzyć.
Czy testy były więc pewne? Jeśli nie w 1998, to jakiś czas później?
Nie, nie sądzę, żeby to było takie proste. Nie sądzę, żeby mogło się to wydarzyć później. Wyobraź sobie sytuację, w której nie przeprowadzono testów w 1998 r. I wyobraź sobie, że CTBT wszedł w życie. W tamtym czasie nikt nie wiedział, że CTBT w końcu się nie wydarzy. W takim przypadku sytuacja Indii byłaby okropna. Jeśli tworzysz scenariusz od tego czasu — wiem, że rozgałęzia się on na kilka kierunków — mogło się wydarzyć kilka rzeczy, które miały różne konsekwencje. Dziś możemy czuć się usatysfakcjonowani, że w końcu wszystko się ułożyło.
CTBT w końcu się nie wydarzyło. Ale czy Indie podpisałyby się pod nim po jego testach? Czy podpisanie CTBT i NPT było częścią planu przeprowadzenia testów?
Są takie kwestie, w których CTBT jest bardzo dyskryminujący. Osobiście jednak wyobrażam sobie, że po przeprowadzeniu testów i ustaleniu się jako państwo posiadające broń jądrową, podpisanie CTBT nie byłoby zbyt dużym problemem. W każdym razie mamy moratorium (na dalsze testy). To jest mój pogląd. Ale istnieją argumenty przeciwko temu.
Oczywiście podpisanie NPT nie wchodzi w rachubę. Indie mogą podpisać się pod NPT tylko wtedy, gdy uznają Indie za państwo z pełną bronią jądrową i myślę, że to rozwiąże sam NPT. Myślałem, że NPT powinno w końcu stać się nieistotne z perspektywy Indii. Ale musimy zdobyć wszystkie udogodnienia, nie tylko w zakresie dostaw jądrowych i handlu, ale także statusu politycznego, miejsca przy wysokim stole. To jest to, do czego Indie powinny dążyć, aby zmienić swój de facto status energetyki jądrowej na de iure.
Bezpośrednio po próbach w 1998 r., a silniej podczas debaty na temat cywilnej współpracy nuklearnej ze Stanami Zjednoczonymi, kilka głosów, w tym w kręgach energetyki atomowej, podniosło pod znakiem zapytania powodzenie prób jądrowych, zwłaszcza urządzenia termojądrowego. . Czy te debaty można odłożyć na bok?
Moim zdaniem ta debata nie istnieje. Ale wiem, dlaczego powstał. Stało się tak z powodu umieszczenia urządzenia termojądrowego. Urządzenie rozszczepiające i urządzenie do fuzji zostały umieszczone w różnych miejscach, ponad milę dalej. Urządzenie termojądrowe zostało umieszczone w znacznie twardszym środowisku, w znacznie twardszej skale. Ruch ziemi, który obserwujesz po teście, jest bardzo silną funkcją położenia. Stało się tak, że w miejscu urządzenia do rozszczepienia powstał krater, podczas gdy w miejscu urządzenia termojądrowego znajdował się kopiec. Teraz krater jest oznaką wyższej wydajności. Wraz ze wzrostem plonów kształt gruntu, który otrzymujesz, przesuwa się od kopca w kierunku krateru. Argumentem było więc to, że urządzenie do syntezy jądrowej dawało niższą wydajność niż urządzenie do rozszczepiania. sposobem rozwiązania tego problemu jest skorzystanie z odczytów instrumentalnych. Możemy również zasymulować ruch ziemi z powrotem, aby sprawdzić, czy obliczony kształt gruntu pasuje do rzeczywistego kształtu gruntu. I całe to ćwiczenie zostało wykonane.
Istniały ograniczenia, w ramach których przeprowadzono testy. Oba urządzenia musiały być testowane razem, bo gdyby jedno zostało przetestowane jako pierwsze, drugie uszkodziłoby. Poza tym trzeba było kontrolować całkowity plon, nie mógł on przekroczyć pewnej liczby, ponieważ w pobliżu były zaludnione wioski i trzeba było je chronić.
Dlaczego urządzenie termojądrowe było dla nas tak ważne?
Cóż, byli ludzie, którzy nie chcieli testów termojądrowych. Pojawił się argument, że jeśli pomyślnie przeprowadzisz dwa podobne testy, lepiej ustalisz wiarygodność. Ale wtedy oznaczałoby to również, że ograniczymy naszą zdolność odstraszania do zaledwie 15 kiloton. Broń jądrowa nazywana jest bronią pokoju, ze względu na jej odstraszanie. Jeśli chcesz skutecznego odstraszania, musisz mieć zdolność wyższą niż przeciwnik.
Czy następca rządu był właścicielem testów nuklearnych?
Cóż, do pewnego stopnia wydarzyło się to w czasie umowy nuklearnej. Polityka nuklearna Indii zawsze była częścią krajowego konsensusu. Niestety, po 2000 roku dyskusje na ten temat uległy polaryzacji, podobnie jak dyskusje na większość innych tematów. Polaryzacja nie wynika z powodów ideologicznych czy technologicznych. Podstawową zasadą jest to, że będę zachowywał się inaczej, gdy będę w rządzie, a zupełnie inaczej, gdy będę w opozycji.
Czy w ostatnich latach wykazano jakąkolwiek skuteczność tego odstraszania? W ciągu ostatnich dwóch dekad w różnych momentach mieliśmy konflikty z Pakistanem i Chinami. Czy bieg wydarzeń potoczyłby się inaczej, gdybyśmy nie byli uzbrojeni w broń nuklearną?
Ujmę to trochę inaczej. Wyobraźmy sobie sytuację, w której Indie nie były państwem dysponującym bronią jądrową, a nasi dwaj sąsiedzi mieli broń jądrową. Argument, że Pakistan nie poszedłby na broń nuklearną, gdyby Indie nie przeprowadziły testów, nie jest słuszny. Pakistan posiadał broń nuklearną znacznie przed 1998 r. i było to powszechnie znane. Nie testowali, ponieważ nie musieli. Jeśli masz już broń o sprawdzonej konstrukcji, nie musisz testować. Testy musiały wykonać tylko ludzie tacy jak my, którzy rozwijali naszą broń poprzez własne badania i rozwój.
Można więc sobie wyobrazić sytuację, w której dwóch przeciwników nuklearnych dzieli z nami granicę. A potem są te tak zwane konflikty o małej intensywności lub potyczki na granicy. Brak broni jądrowej w takiej sytuacji to straszna rzecz. Druga strona może dalej się z nami bawić. Jest to, co nazywamy w hindi khurafat karte raho, salami bajate raho. Aaj 5 km le lo, kal 10 km le lo. Myślę, że jest bardzo jasne, że sprawy potoczyłyby się dla nas znacznie gorzej.
Jeśli oba kraje nie mają broni jądrowej, konwencjonalna przewaga pozostaje. Jeśli oba kraje mają potencjał nuklearny, wtedy mogą dojść do potyczek, ale myślę, że status quo mniej więcej przeważa. Ale jest to bardzo silna funkcja zarządzania odstraszaniem. Bo potyczki mogą się toczyć tylko w granicach tolerancji. I ważne jest to, jaki jest nasz próg tolerancji postrzegany przez drugą stronę. A tam myślę, że sytuacja jest bardzo złożona. Zarządzanie odstraszaniem to ogromna sztuka.
Jak myślisz, jak poradziliśmy sobie z zarządzaniem naszym odstraszaniem?
Nie chciałbym tam jechać. Ale jedno jest jasne. To (zdolności jądrowe) przyczyniły się do stabilizacji sytuacji. Myślę, że mogłoby być znacznie gorzej, gdybyśmy nie testowali.
Czy kiedykolwiek będziemy musieli ponownie przetestować?
Cóż, nie udzielę naukowej odpowiedzi. Realistyczną odpowiedzią na to pytanie jest to, że nie sądzę, abyśmy mieli kolejną okazję do testowania. Odpoczynek to tylko pobożne życzenia.
W jaki sposób testy jądrowe pomogły sektorowi energii atomowej i indyjskiemu programowi energii atomowej?
Moim jedynym nieszczęściem jest to, że sektor energii atomowej nie skorzystał tak bardzo, jak powinien. Niestety, nasz program jądrowy nie postępuje tak, jak oczekiwaliśmy. Powodów tego było wiele. Mieliśmy problem z ustawą o odpowiedzialności, potem (amerykańska firma) Westinghouse popadła w kryzys finansowy, nawet francuska firma Areva miała problemy. Teraz oczywiście kwestia odpowiedzialności jest już za nami, upadłość Westinghouse jest już załatwiana, a Areva również się ugodziła. W zeszłym roku rząd zatwierdził za jednym razem dziesięć reaktorów. Myślę więc, że teraz jesteśmy na szybkiej krzywej wzrostowej.
Jak bardzo debata na temat odpowiedzialności zaszkodziła programowi?
Pod względem finansowym nie ma to większego znaczenia. Ale myślę, że przyczyniło się to do 4-5 lat opóźnienia programu nuklearnego, aby uzyskać korzyści z nowo otwartego handlu międzynarodowego. Szczerze mówiąc, nie spodziewałem się tylu politycznych debat na temat odpowiedzialności. Sprawa sądowa w sprawie incydentu karbidowego w Unii miała miejsce mniej więcej w tym samym czasie. Zmieniło to sam charakter i filozofię regulowania zobowiązań. Międzynarodowe ramy dotyczące odpowiedzialności jądrowej działają przy pewnych założeniach. Te założenia zmieniły się w Indiach z powodu tych wydarzeń.
Gdzie chciałbyś zobaczyć program nuklearny Indii w 2018 roku?
Był czas, kiedy Indie budowały jednocześnie prawie dziewięć bloków reaktorów. Moim punktem wyjścia byłby powrót do tego poziomu. Jeśli to robisz i masz okres budowy wynoszący pięć, a nawet siedem lat, to powinieneś budować jeden reaktor rocznie. Według mnie od tego powinniśmy zacząć. A potem tempo ruchu do przodu następuje w postępie geometrycznym.
Czy uważasz, że nacisk na energię słoneczną zaszkodził sektorowi jądrowemu?
Myślę, że nie ma konfliktu w dziedzinie energii słonecznej i jądrowej. Muszą współistnieć. Są komplementarności. Jedna jest rozproszona, druga skoncentrowana, jedna scentralizowana, druga zdecentralizowana. Na dłuższą metę kraj ten nie może obejść się bez energii jądrowej. Ponieważ staramy się zastąpić paliwa kopalne energią niekopalną, energia jądrowa jest jedyną opcją, która oferuje moc przy obciążeniu podstawowym. Energia słoneczna lub wiatrowa nie mogą być Twoim podstawowym obciążeniem. A nie można uruchomić sieci bez paliwa podstawowego.
Podziel Się Z Przyjaciółmi: