Recenzja książki: Troubled Blood Roberta Galbraitha jest zaskakująco zwyczajna
Licząca ponad 950 stron, Troubled Blood jest najdłuższą z serii Cormoran Strike (pierwsza z serii miała 450 stron nieparzystych, a jej poprzedniczka miała mniej więcej 650 stron). I tak też się czuje.

Trudna Krew
Autor: Robert Galbraith
Kula
Rs 899 (412 Rs na Kindle)
Ta książka pojawiła się w wiadomościach z niewłaściwych powodów. Kiedy JK Rowling – tak, Robert Galbraith to właściwie pseudonim twórcy „Harry'ego Pottera” – została wydana Trudna Krew , najnowsza książka z jej serii thrillerów z byłym oficerem armii Cormoran Strike, wielu krytyków skierowało ją do sprzątaczek, ponieważ (łagodny spoiler alertu) jednym z czarnych charakterów książki była osoba, która przebrana za kobietę została porwana, napadnięta i mordował inne kobiety. Biorąc pod uwagę kontrowersyjne wypowiedzi Rowling na temat społeczności transpłciowej, ten wybór złoczyńcy musiał wywołać burzę. I ma – burzę, która w dużej mierze przyćmiła książkę.
Cóż, żeby być brutalnie szczerym, te kontrowersje mogły się rzeczywiście skończyć Trudna Krew coś dobrego. Bo jako książka jest zaskakująco zwyczajna. Zwykłe, spieszymy do powiedzenia, przy bardzo wysokich standardach, jakich oczekujemy od JK Rowling. Pod wieloma względami przypominało nam to Na co dzień wakat, Pierwsza oficjalna próba poważnego pisania Rowling – ma swoje momenty, ale w większości jest to żmudne pisanie. Niektórzy autorzy, tacy jak Stephen King, mogą Cię zainteresować na prawie tysiącu stron. Rowling, pomimo wszystkich swoich niezrównanych talentów narratora, zaczyna tracić kontrolę, gdy książka staje się dłuższa – widzieliśmy, jak to się dzieje w serii o Harrym Potterze, a teraz widzimy to w Cormoran Strike.
Na ponad 950 stronach, Trudna Krew jest najdłuższy w serii Cormoran Strike (pierwszy z serii miał 450 stron nieparzystych, a jego poprzednik miał około 650 stron). I tak też się czuje. Do tego stopnia, że przez pierwsze sześć rozdziałów nawet nie wiesz, jaka jest historia, ponieważ Rowling skupia się na Strike i jego nieco skomplikowanych relacjach z rodziną oraz na życiu jego współpracownika/asystenta Robina Ellacotta. W przeciwieństwie do jej wcześniejszych książek z serii, które zaczęły się żwawo, ta zaczyna się bardziej jak dramat rodzinny niż kryminał, którym ma być.
Nawet gdy firma Strike zostaje poproszona przez klienta o zbadanie zniknięcia jej matki czterdzieści lat temu, tempo tak naprawdę nie nabiera tempa. Tak, to pierwszy Cormoran i Robin badają technicznie zimną sprawę (która miała miejsce dawno temu i została oficjalnie zaniechana), ale sprawy wciąż toczą się bardzo powoli. Narracja toczy się wokół często przedłużających się interakcji ze świadkami i osobami związanymi ze znikniętymi, a te nie zawsze są największe.
Po raz pierwszy umiejętności Rowling w rysowaniu niezapomnianych postaci nie są na miejscu, a my zapomnieliśmy imion i chodziliśmy tam iz powrotem, aby znaleźć odniesienia – nie jest to rodzaj przewracania stron, który chcesz zrobić w thrillerze. Czerwone śledzie i fałszywe tropy nie do końca rzucają się na ciebie, a gdy dochodzisz do ostatecznego rozwiązania, pojawia się uczucie zmęczenia – czytasz, bo już tyle przeczytałeś i równie dobrze możesz dowiedzieć się, jak to wszystko kończy się.

Chociaż staraliśmy się skoncentrować nasze myśli na książce, każda dyskusja na temat feminizmu i płci (a są postacie z silnymi przemyśleniami na temat obu) skłaniała nas do powrotu do własnych wypowiedzi Rowling na ich temat. Są chwile, kiedy wydaje się, że wykorzystała książkę jako środek uzasadniający swój sposób myślenia. Ofiarą jest historia. Do tego stopnia, że nawet para Cormoran Strike i Robin Ellacott nie jest w stanie uratować dnia. Tak, ich rozmowy podszyte niewypowiedzianą miłością i wyrażaną irytacją są główną atrakcją książki, ale tym razem nawet oni wydają się nieco zblazowani. Mamy tylko nadzieję, że Rowling da nam co najmniej jeszcze jedną książkę na ich temat, ponieważ na pewno nie jest to duet, któremu poznaliśmy Wołanie kukułki i nauczyłem się kochać w Jedwabnik, kariera zła a nawet nieco przydługi Śmiertelna biel.
Nawet ich bardzo mieszany związek – wspaniali partnerzy w pracy, wystarczająco dobrzy przyjaciele, ale żadne z nich nie chce iść dalej pomimo bardzo silnych uczuć do drugiej strony – tak naprawdę nie nabiera nowego wymiaru. To powiedziawszy, wciąż czekasz, aż się spotkają, ponieważ wtedy w książce pojawiają się iskry dowcipu, reparacji i sarkazmu. Dzięki temu zdajesz sobie sprawę, do czego naprawdę zdolny jest autor. Trudna Krew , niestety, jest trochę jak runda Virendera Sehwaga z 10 w ciągu trzech godzin. Podążasz za nim, bo ciągle masz nadzieję, że eksploduje do akcji, bo wiesz, do czego zdolny jest odbijający. A jednak w końcu otrzymujesz naddźwiękowy odrzutowiec, który spędza dwie godziny na kołowaniu uciekiniera bez startu. Przyzwoicie byłoby, gdyby trochę nudna książka od innego autora, ale kiedy JK Rowling pisze, oczekujemy magii. Nawet jeśli nie w typie Pottera. Jest to impreza przeznaczona wyłącznie dla fanów Strike-Robin, którzy po prostu chcą zobaczyć ich więcej i są gotowi zainwestować czas i pieniądze dla sprawy. Jeśli szukasz przewracającego strony, trzymającego w napięciu thrillera, proponujemy dać mu przepustkę. Cormoran i Robin są tam bardzo dużo Trudna Krew , ale sama historia poszła na Strike. Kalambur przeznaczony.
Podziel Się Z Przyjaciółmi: