Wyjaśnienie: W Australii i Facebooku problemy dotyczące mediów na całym świecie
Australijski premier Morrison zadzwonił do Narendra Modiego, zwiększając wysiłki na rzecz wspierania jego kodu medialnego, który ma na celu zmuszenie Big Tech do płacenia za treści. O co toczy się gra; co nas czeka?

Premier Australii Scott Morrison powiedział w piątek w tweecie, że rozmawiał z premierem Narendrą Modi poprzedniego dnia w szeregu zagadnień, a także omówiono postępy w projekcie ustawy o platformie medialnej.
Morrison rozpoczął globalną ofensywę dyplomatyczną, aby uzyskać poparcie dla proponowanego przez Australię prawa, które zmusi internetowych gigantów Facebooka i Google do płacenia firmom medialnym za treści informacyjne publikowane na ich platformach. Nauczył się, że skontaktował się również z premierem Kanady Justinem Trudeau.
Inicjatywa i sprzeciw
Proponowana ustawa, ustawa o obowiązkowym kodeksie przetargowym w mediach informacyjnych i platformach cyfrowych 2020, wprowadza kodeks przetargowy, który ma na celu zmuszenie Google i Facebooka do wynagradzania firmom medialnym za korzystanie z ich treści. Ustawodawstwo stanowi precedens w regulowaniu mediów społecznościowych w różnych lokalizacjach geograficznych i jest uważnie obserwowane na całym świecie.
Australijska opozycyjna Partia Pracy poparła ustawę w Izbie Reprezentantów w środę, torując drogę do oczyszczenia Senatu i być może wkrótce stanie się prawem.
Tymczasem, nawet gdy Google przeniósł się do podpisać umowę z News Corp Ruperta Murdocha , Facebook — który ma 17 milionów użytkowników w Australii — wziął odwet zaciemnienie wiadomości , blokując wszystkie linki do wiadomości na swojej platformie od czwartku. W rezultacie uciszyło również niektóre służby ratunkowe i podobno usunęło posty z australijskiego Biura Meteorologii, stanowych departamentów zdrowia, straży pożarnej i ratowniczej, organizacji charytatywnych oraz służb ratowniczych i kryzysowych.
Mogą zmieniać świat, ale to nie znaczy, że powinni nim kierować, powiedział Morrison o wielkich firmach technologicznych w poście na Facebooku w czwartek. Nie damy się zastraszyć tym aktem zastraszania przez BigTech, który stara się wywierać presję na parlament, który głosuje nad naszym ważnym kodeksem przetargowym dla mediów informacyjnych… Jestem w stałym kontakcie z przywódcami innych narodów… Nie damy się zastraszyć, tak jak nie byliśmy wtedy, gdy Amazon zagroził opuszczeniem kraju i gdy Australia zjednoczyła inne narody, aby walczyć z publikowaniem treści terrorystycznych na platformach społecznościowych.
Świetnie porozmawiać z moim dobrym przyjacielem PM arenarendramodi Ponownie. Jako wszechstronni partnerzy strategiczni możemy wspólnie pracować nad wspólnymi wyzwaniami, m.in #COVID-19 , gospodarka o obiegu zamkniętym, oceany oraz otwarty, bezpieczny i zamożny region Indo-Pacyfiku. Omówiliśmy również postępy w projekcie ustawy o platformie medialnej. https://t.co/fjAeLecCYA
— Scott Morrison (@ScottMorrisonMP) 19 lutego 2021
The Sydney Morning Herald poinformował, że w rozmowie z Modi w czwartek Morrison wyraził obawy dotyczące Facebooka i jego siły, gdy firma szuka pomocy u rządu indyjskiego na ogromnym rynku.
| Jaki jest prawdziwy wpływ wyłączania wiadomości przez Facebooka w Australii?
Ustawodawstwo Australii
W 2017 roku Australijska Komisja ds. Konkurencji i Konsumentów (ACCC) zaleciła dobrowolny kodeks mający na celu rozwiązanie problemu skośnych negocjacji między głównymi platformami cyfrowymi a firmami medialnymi. Na podstawie tych zaleceń rząd australijski w 2019 r. zwrócił się do różnych interesariuszy i ACCC o opracowanie tego dobrowolnego kodeksu.
ACCC zwróciła jednak uwagę w kwietniu 2020 r., że przedsiębiorcy raczej nie dojdą do porozumienia dobrowolnie. Następnie rząd poprosił go o sporządzenie obowiązkowego kodeksu. Projekt ustawy został opublikowany w lipcu, a rząd, po dokonaniu kilku istotnych zmian, wprowadził ustawę.
Postanowienie zobowiązujące Google i Facebook do podjęcia negocjacji dotyczących płatności z firmami medialnymi – z arbitrem mającym orzekać w przypadku braku porozumienia – lub nałożenia wysokich grzywien, spotkało się z oporem. Arbiter jest uważany za ważny głównie dla mniejszych wydawców, którzy mogą mieć do czynienia z przekrzywionymi negocjacjami z platformami.
Ponadto, podczas gdy pierwotny kod przewidywał ograniczanie platform technologicznych przed wprowadzaniem zmian algorytmów, które wpłynęły na sposób konsumpcji wiadomości określonego wydawcy, oraz powiadamianiem o tych zmianach wydawców, projekt ustawy ograniczył zmiany, o których należy powiadamiać dostawców wiadomości. Otwiera to możliwość zakłócenia równych szans między małymi i dużymi organizacjami informacyjnymi.
W styczniu Google zagroził, że usunie swoją wyszukiwarkę z Australii, a Facebook ostrzegł, że może zablokować australijskim użytkownikom publikowanie lub udostępnianie linków do wiadomości. Google się teraz cofa — ale podstawowym argumentem obu firm jest to, że branża medialna już korzystała z ruchu kierowanego do nich przez platformy cyfrowe, a proponowane zasady naraziłyby firmy internetowe na niekontrolowane poziomy ryzyka finansowego i operacyjnego.
Strategia Big Tech gdzie indziej
Media poinformowały, że Facebook planuje uruchomić funkcję zakładki wiadomości (dostępną w USA od 2019 r.) w Wielkiej Brytanii, z prawdopodobnymi powiązaniami z The Guardian, The Economist i The Independent. I że Google wprowadza swoją platformę wiadomości, Google News Showcase.
Obie te platformy mają na celu sformalizowanie paktów płatniczych z serwisami informacyjnymi. W oświadczeniu z zeszłego miesiąca Google poinformowało, że News Showcase — który zawiera panele z opowieściami, które umożliwiają uczestniczącym wydawcom prezentowanie artykułów pojawiających się w produktach informacyjnych Google — zawiera ponad 450 publikacji w kilkunastu krajach, w tym Le Monde, Le Figaro, i Libération we Francji; El Cronista i La Gaceta w Argentynie; TAG24 i Sachsische Zeitung w Niemczech; i Jornal do Commercio w Brazylii.
Google powiedział, że będzie płacić publikacjom prasowym we Francji za korzystanie z ich treści online. Jednak pierwszą reakcją na przyjęcie przez Francję unijnych przepisów dotyczących praw autorskich było zaprzestanie wyświetlania fragmentów wiadomości – do czasu, gdy w październiku ubiegłego roku wkroczył francuski regulator konkurencji. Google wycofał również swoją usługę Google News w Hiszpanii, co sprawiło, że płatności na rzecz wydawców były obowiązkowe. W Australii wydaje się, że Google wybrał bardziej pojednawcze stanowisko, mimo że Facebook zdecydował się przejść do ofensywy.
DOŁĄCZ TERAZ :Ekspresowy kanał telegramu z wyjaśnieniemGłówny problem
Samo płacenie za kanał informacyjny wydaje się być mniejszym problemem dla gigantów technologicznych, biorąc pod uwagę, że Google zgodził się płacić za publikacje informacyjne we Francji zaledwie kilka godzin przed groźbą usunięcia swoich funkcji wyszukiwania w Australii. Walka w Australii w rzeczywistości koncentruje się na tym, jak dużą kontrolę te firmy byłyby w stanie zachować nad procesem wypłat — na aspektach operacyjnych, takich jak decydowanie o wysokości płatności za źródła wiadomości i ujawnianie zmian w swoich algorytmach.
Organy europejskie wyraźnie powiązały płatności z prawami autorskimi, nie umieszczając w umowach narzędzia na siłę. Z drugiej strony kodeks australijski prawie w całości koncentruje się na sile przetargowej serwisów informacyjnych w porównaniu z głównymi graczami technologicznymi, a także zawiera pewne elementy przymusu. Jest to raczej kwestia konkurencji w Australii, równania sił między tradycyjnymi serwisami informacyjnymi a platformami technologicznymi, z kwestią nadużywania dominacji przez te ostatnie wisi na włosku.
Debata w Indiach
Decydenci polityczni w Indiach do tej pory koncentrowali się na dominacji pośredników, takich jak Google i Facebook, które są ustawione w taki sposób, że usługodawcy nie mogą dotrzeć do klientów inaczej niż za pośrednictwem tych platform. Poważna dyskusja na temat wpływu platform pośredniczących na kondycję mediów informacyjnych ma się jeszcze rozpocząć w jakikolwiek znaczący sposób.
Według raportu FICCI-EY za rok 2020, w kraju jest 300 milionów użytkowników internetowych serwisów informacyjnych, portali i agregatorów — co stanowi około 46% użytkowników Internetu i 77% użytkowników smartfonów w Indiach na koniec 2019 roku. Z 282 milionami unikalnych użytkowników Indie są drugim po Chinach krajem pod względem konsumpcji wiadomości online. Według szacunków EY w Indiach wydatki na reklamę cyfrową w 2019 r. wzrosły o 24% rok do roku do 27 900 crore rupii, a do 2022 r. mają wzrosnąć do 51 340 crore rupii.
Dailyhunt i InShorts to inne główne agregatory wiadomości w Indiach. Według raportu Nieman Lab z Uniwersytetu Harvarda ze stycznia 2020 r. wydawcy początkowo otrzymywali 5-6 lakh rupii miesięcznie za treści hostowane na Dailyhunt — ale zaczęli znikać z platformy po zmianie tych warunków. Nawet jeśli rozmowa w Indiach nie dojdzie do punktu, w którym agregatorzy wiadomości są zobowiązani do dokonywania płatności na rzecz wydawców, startupy, takie jak Dailyhunt i InShorts, nie znalazły jeszcze zrównoważonego modelu przychodów.
Podziel Się Z Przyjaciółmi: