Rekompensata Za Znak Zodiaku
Podstawa C Celebryci

Dowiedz Się Kompatybilności Za Pomocą Znaku Zodiaku

„Chciałam, aby głos mojej postaci był zbiorowym głosem współczesnej kobiety”

Popularna blogerka kulinarna Sandeepa Mukherjee Datta o tym, jak pandemia wpłynęła na sposób, w jaki gotujemy, oraz jej debiutancka powieść „The Delicious Letters”, która łączy przepisy i historie

W tym wywiadzie pisarka opowiada o swojej wyprawie w fikcję i nauce na nowo patrzeć na jedzenie podczas pandemii.

Kiedy założyła swój blog, Bong Mom’s Cookbook, w 2006 roku, dokumentując bengalskie przepisy, z którymi dorastała i które chciała, aby pielęgnowały je jej córki, blogerka Sandeepa Mukherjee Datta z New Jersey nigdy nie przewidziała ekscytującej podróży, w którą mogłaby ją zabrać. Ponad 15 lat, a później bardzo udana książka kucharska, Mukherjee Datta wymyśliła teraz swoją debiutancką powieść, Te pyszne litery (Rs 299, HarperCollins), który, jak można się spodziewać, ma w swoim centrum jedzenie i świeżo upieczoną 40-letnią mamę dwójki dzieci, która próbuje utrzymać to wszystko razem. W tym wywiadzie pisarka opowiada o swojej wyprawie w fikcję i nauce na nowo patrzeć na jedzenie podczas pandemii. Fragmenty:







Jedzenie, przepisy kulinarne, opowiadania — Twoja pierwsza powieść, Te pyszne litery , wydaje się wystartować z twojej własnej podróży do kuchni bengalskiej. W jakim stopniu powieść była autobiograficzna?

(Śmiech) Z wyjątkiem jedzenia, (to) wcale nie jest autobiograficzne. Jednak wielu czytelników wysyła do mnie wiadomości, aby powiedzieć, jak bardzo mogą odnosić się do głównego bohatera, Shubhy. Chciałem, aby głos Shubhy był zbiorowym głosem współczesnej kobiety, jej małych prób i radości w codziennym życiu, jej poczucia hiraeth, gdy oddala się od domu z dzieciństwa i jej odwagi, aby podjąć ryzyko i wykorzystać każdą drugą szansę, przyjść jej na drogę, nawet gdy najmniej się tego spodziewa. Myślę, że to odpowiada wielu indyjskim kobietom.



Kiedy wpadłeś na pomysł książki?

Milion pomysłów na książki zawsze kipi mi z tyłu głowy, głównie podczas godzinnych dojazdów do pracy. Wyzwanie polega na spisaniu tego na papierze, a bardziej między dwiema okładkami książki.
Uwielbiam czytać powieści kulinarne i pamiętniki kulinarne. Nawet kiedy pisałem swoją pierwszą książkę, chciałem przeczytać powieść kulinarną, której akcja rozgrywa się na tle indyjskiej diaspory, w której indyjskie jedzenie gra rolę. Jednak nie było. Były pamiętniki kulinarne, eseje kulinarne, książki kucharskie, ale nie było żadnej powieści kulinarnej wokół indyjskiego jedzenia. Na pewno słyszałeś o cytacie „Jeśli nie możesz znaleźć tam książki, którą chcesz przeczytać, napisz ją”. Wziąłem to sobie do serca i napisałem powieść kulinarną, którą chciałbym przeczytać. Prawie cztery lata zajęło raczkującemu pomysłowi rozkwit do obecnej formy, tylko dlatego, że piszę między setkami innych rzeczy i nie spieszę się.



Jakże różniło się pisanie powieści od twojej anegdotycznej książki kucharskiej ( Zarezerwuj książkę kucharską mamy , 2013)?

Było dużo zabawy. Fikcja pozwala ci mieć swobodę, a czasami czujesz się jak bóg, który może tworzyć lub niszczyć życie! To przerażające, dużo odpowiedzialności, ale zabawne.



Jak widzisz zmianę postawy diaspory wobec regionalnej kuchni indyjskiej, odkąd zacząłeś pisać bloga?

Kiedy zacząłem blogować, kuchnia indyjska nie była tak podzielona regionalnie, jak teraz. Było garść potraw reprezentujących Indie dla mas. Stopniowo to się zmieniło i staliśmy się bardziej świadomi żywności z różnych regionów; Pojawiły się wyskakujące okienka kuchni regionalnej — ktoś z północnych Indii przynajmniej teraz wiedział, że aloo posto to danie bengalskie. Ja sam dowiedziałem się o kuchni kaszmirskiej poza Rogan Joshem lub więcej o, powiedzmy, domowym jedzeniu Konkani. Z czasem widzę coraz więcej niszowych kuchni. To jest absolutnie fantastyczne i można się wiele nauczyć o różnych kulturach dzięki jedzeniu, ale czasami czuję, że tworzy to również podział między ludźmi. Czasami ludzie mogą być bardzo terytorialni w kwestii jedzenia.



Mukherjee Datta wymyśliła teraz swoją debiutancką powieść, Te pyszne litery (Rs 299, HarperCollins), który, jak można się spodziewać, ma w swoim centrum pożywienie.

Czy możesz opowiedzieć nam, jak ewoluował twój związek z jedzeniem?

Jak większość ludzi kochałem jedzenie, ale nigdy nie zwracałem na nie szczególnej uwagi, dopóki nie wyszedłem z domu. Im dalej oddalałem się od domu, tym bliżej czułem się jego jedzenia.



Potrzeba zapoznania moich córek z jedzeniem mojego dzieciństwa stała się bardziej intensywna i zaczęłam więcej gotować. Stopniowo, gdy znalazłem swój rytm, zacząłem chcieć dowiedzieć się więcej o tym, skąd pochodzi przepis, dlaczego jedliśmy to, co robiliśmy, i zacząłem czytać eseje o jedzeniu, wspomnienia i historię jedzenia. Teraz patrzę na jedzenie z dużo większą miłością i szacunkiem, ale też jem świadomie.

Stałem się też bardziej otwarty na to, co jem. Staram się zamawiać niejasne rzeczy z menu, często później tego żałuję! Kiedy robimy plany podróży do nowego miejsca, spędzam dużo czasu na badaniu lokalnego jedzenia.



Pandemia była czasem głębokich nierówności, zwłaszcza w Indiach. Jednym z pojawiających się zarzutów jest to, że klasa średnia zmieniła to w okazję do pornografii spożywczej w mediach społecznościowych, podczas gdy większa populacja głoduje. Pisałeś o tym na swoim kanale na Instagramie, ale jak oceniasz ten trend?

Pandemia była niszczycielska na wielu różnych poziomach. Jak wspomniałem w moim poście, czasami czułem się winny, dzieląc się jedzeniem i tym, co gotujemy w domu, podczas gdy pandemia szalała. Ta historia ma jednak dwie strony. Z jednej strony byli bohaterscy robotnicy z pierwszej linii, ich rodziny, robotnicy migrujący, którzy stracili pracę i zarobki. Z drugiej strony byli ludzie przygnębieni pozostający w domu, niektórzy nie rozumieli, jak ważne jest dystans społeczny , niektórzy nie są zadowoleni ze szkoły online, niektórzy boją się utraty dochodów, niektórzy nie mogą podróżować do swoich bliskich, niektórzy po prostu chcą się wydostać.

Jeśli ta druga grupa ludzi w jakikolwiek sposób skorzystała z pozytywnych treści o jedzeniu, sztuce, muzyce itp. zamieszczanych w mediach społecznościowych, to nie widzę nic złego. Najważniejsze jest to, że pomogło to ludziom pozostać w domu i zachować bezpieczeństwo.

Czy pandemia wpłynęła na to, jak teraz podchodzisz do składników?

W szczytowym momencie pandemii nasze wizyty w sklepie spożywczym były ograniczone i musieliśmy dokładnie planować, co będziemy gotować i jeść… Często rzeczy, które planowałam uzyskać z mojej dostawy online, kończyły się w magazynie i musieliśmy się bez nich obejść . W rzeczywistości okazało się to cenną lekcją życia. Nie kupowaliśmy zbędnych rzeczy i maksymalnie wykorzystaliśmy to, co mieliśmy. Mam nadzieję, że będę kontynuować to samo w przyszłości.

Podziel Się Z Przyjaciółmi: